Olaf Scholz powiedział w środę, że „może mieć sens” wydłużenie okresu eksploatacji ostatnich trzech elektrowni jądrowych działających w Niemczech, częściowo pozbawionych rosyjskiego gazu i obawiających się kryzysu energetycznego.
Elektrownie te „są istotne tylko dla produkcji energii elektrycznej i tylko dla niewielkiej jej części”, ale „to może mieć jeszcze sens”, stwierdziła niemiecka kanclerz.
Niemcy w zasadzie podjęły decyzję o wycofaniu energetyki jądrowej z końca tego roku.
Niedostatek dostaw rosyjskiego gazu do Niemiec sprawił jednak, że w obliczu kryzysu gazowego na pierwszy plan wysunęła się kwestia utrzymania ostatnich elektrowni w eksploatacji dłużej niż oczekiwano.
Berlin musi w nadchodzących tygodniach podjąć decyzję o ewentualnej rozbudowie tych zakładów w oparciu o nowe, będące w toku ekspertyzy.
Gdy wyniki tego „testu warunków skrajnych” będą znane, „wyciągniemy nasze wnioski”, powiedział kanclerz podczas wizyty w Mülheim an der Ruhr (zachód) na terenie zakładu przemysłowego Siemens Energy, gdzie naprawiona turbina gazowa i zamierzona wyposażenie rosyjskiego gazociągu do Europy czeka na transport do Rosji.